niedziela, 19 kwietnia 2009

Powiastka filozoficzna

Postaram się objaśnić Wam, drodzy czytelnicy, czym jest powiastka filozoficzna. Moją szczególną uwagę zwróciła krótka forma i treść, która - mówiąc szczerze - bardzo przypadła mi do gustu, dlatego opowiem o niej nieco szerzej.

Według słownikowej definicji jest to forma fabularnej prozy narracyjnej, która jako odrębny g
atunek powstała w XVIII w. na gruncie literatury francuskie. Jej twórcami byli najwybitniejsi przedstawiciele racjonalizmu oświeceniowego, skupieni wokó prac nad Encyklopedią: Wolter (autor Kandydada, Mikromegasa i Prostaczka) oraz D. Diderot (autor dzieła Kubuś Fatalista i jego pan).
Zadaniem powiastki filozoficznej, w której fabuła i świat przedstawiony, osadzony zazwyczaj w baśn
iowej wschodniej scenerii, stanowiły zaledwie pretekst do popularyzacji założeń filozofii racjonalistycznej, walki z przesądem oraz krytyki nauki i instytucji Kościoła tudzież monarchii absolutnej, było jednoczesne podważanie założeń optymistycznego światopoglądu oświeceniowego, szukanie sprzeczności w "nalepszym z możliwych światów" i ironiczny dystans do zachowań postaci, prezentowanych w dziele najczęściej jako bezwolne marionetki podróżujące po świecie, poznające nowe miejsca i ludzi, wplątujące się w nieustanne intrygi i poddające losowi kierującemu biegiem wydarzeń. Jednocześnie, mimo maski ironii i kpiny, powiastka przynosiła przesłanie o charakterze moralizatorskim i mądrościowym.

Oto historia Kandyda opowiedziana przez Woltera... oraz morał z niej płynący:



Wracając na folwarczek, Pangloss, Kandyd i Marcin spotkali dobrego starca, który, siedząc przed domem, zażywał chłodu w cieniu drzew pomarańczowych. Pangloss, równie ciekawy jak skłonny do rozumowań, spytał staruszka jak się nazywał mufti, którego właśnie uduszono.

- Nie wiem, dobry panie — odparł człeczyna — nigdy nie znałem imienia żadnego muftiego ani wezyra. Nie wiem zgoła o tym wydarzeniu. Rozumiem, iż w ogólności, ci, którzy trudnią się sprawami publicznymi, giną niekiedy nędznie i że zasługują na to; ale nie pytam nigdy o to co się dzieje w Konstantynopolu; zadowalam się tym, iż posyłam tam na sprzedaż owoce z ogródka który uprawiam.

Rzekłszy te słowa, wprowadził cudzoziemców do zagrody; dwie córki dwóch synów zerwało się na ich przyjęcie; podali im sorbety domowego wyrobu, kaimak zaprawny skórką kandyzowanego cedratu, pomarańcze, cytryny, limony, ananasy, daktyle, pistacje, przednią kawę Mokka bez żadnej domieszki lichszego gatunku. Po czym, córki dobrego muzułmanina napoiły wonnościami brody przybyszów.

- Musisz posiadać — rzekł Kandyd do Turka — rozległe i wspaniałe majętności?

- Tylko ten kawałek ogrodu; uprawiam go z dziećmi; praca oddala od nas trzy wielkie niedole: nudę, występek i ubóstwo.

Wracając na folwark, Kandyd głęboko zastanawiał się nad słowami Turka, po czym rzekł:

- Zdaje mi się, że ten dobry starzec stworzył sobie los o wiele lepszy, niż wszyscy ci królowie z którymi mieliśmy zaszczyt wieczerzać.

- Wielkości — rzekł Pangloss — są bardzo niebezpieczne, wedle zgodnego sądu wszystkich filozofów; ostatecznie bowiem, Eglon, król Moabitów, zginął zamordowany przez Aoda; Absalon powiesił się na własnych kudłach, przeszyty w dodatku trzema grotami; król Nadaba, syn Jeroboama, zamordował Baasa; króla Elę, Zambri; Ochozjasza, Jehu; Atalię, Joad; królowie Joachim, Jechoniasz, Sedecjasz popadli w niewolę. Wiadomo wam jak zgineli Krezus, Astiages, Dariusz, Dionizy z Syrakuz, Pyrrhus, Perseusz, Hannibal, Jugurta, Ariowist, Cezar, Pompejusz, Neron, Otto, Witeliusz, Domicjan, Ryszard II angielski, Edward II, Henryk VI, Ryszard III, Maria Stuart, Karol I, trzej Henrykowie francuscy, cesarz Henryk IV Wiecie...

- Wiem również — rzekł Kandyd — że trzeba uprawiać nasz ogródek.

- Masz słuszność — rzekł Pangloss — albowiem, kiedy człowieka wprowadzono do ogrodów Edenu, umieszczono go tam ut operaretur eum: aby pracował; co dowodzi, że człowiek nie jest stworzony dla spoczynku. — Pracujmy nie rozumując, rzekł Marcin, to jedyny sposób, aby życie uczynić znośnym.

Cała gromadka dostroiła się do tego chwalebnego zamiaru; każdy zaczął rozwijać swe talenty. Mały kawałek ziemi przyniósł nadspodziewany dochód. Kunegunda była, po prawdzie, bardzo brzydka, ale stała się doskonałą gospodynią; Pakita haftowała, stara krzątała się koło bielizny. Nawet brat Żyrofla nie jadł darmo chleba; wykształcił się na doskonałego stolarza, a nawet stał się uczciwym człowiekiem; Pangloss zaś powiadał niekiedy do Kandyda:

- Wszystkie wydarzenia wiążą się z sobą na tym najlepszym z możebnych światów; ostatecznie, gdyby cię nie wykopano z zamku nogą za afekt do panny Kunegundy, gdybyś nie popadł w ręce Inkwizycji, nie zwędrował pieszo Ameryki, nie postradał wszystkich baranów z krainy Eldorado, nie jadłbyś teraz tutaj kandyzowanych cedratów i pistacji.

— Masz słuszność — odparł Kandyd — ale trzeba uprawiać nasz ogródek

-
Wolter Kandyd; tłum. T. Żeliński (Boy))


Poprzedniczkami powiastki filozoficznej były tzw. powiastki wschodnie spopularyzowane we Francji dzięki przekładowi M. Gallanda (początek XVIII w.), które przyniosły modę na orientalizm w kulturze francuskiej, a także powiastki moralne, uprawiane u schyłku XVII w. przez F. Fenelona, a w XVIII w. przez Marmontela, tłumaczone w Polsce w latach 1776 - 1777 przez T. K. Węgierskiego.
W Polsce powstawały początkowo liczne przekłady bądź przeróbki powiastek (dominowały w nich powiastki moralne) drukowanych na łamach pism zagranicznych, takich jak "Spectator, "Mercure de France" czy "Le Monde", a także rodzinnych periodyków: "Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych" czy "Monitora". Wśród autorów tłumaczeń prym wiedli: F. Bohomolec, J.E. Minasowicz, T.K. Węgierski i I. Krasicki.

Najwybitniejszą oryginalną realizacją gatunku na gruncie oświeceniowej literatury polskiej były Powieści wschodnie Krasickiego. Ciekawym przykładem powiastek są też, pisane po fransusku przez hrabiego J. Potockiego, utwory składające się na tom Podróż do Turek i Egiptu, spolszczone przez J. Niemcewicza.

Powiastka filozoficzna parodiowała średniowieczne romanse rycerskie i awanturnicze oraz opowieści wschodnie. Zrodzona jako odrebny gatunek w oświeceniowej Francji, Uprawiana była tam do XVIII w. W Polsce powiastki powstawały sporadycznie jeszcze na początki XIX w. pod piórem F. Karpińskiego Podróż w kraju zaczarowanym (1802), M. Wirtemberskiej Powieści wiejskie (1819) czy S.K. Potockiego, autora Podróży do Ciemnogrodu (1820).
Przykładem współczesnego nawiązania do gatunku mogą być niektóre utwory S. Lema, np. Cyberiada (1967), a także wybrane teksty L. Kołakowskiego.
Warto wspomnieć, iż echo cytowanego powyżej przesłania Kandyda Woltera powraca w głośnym eseju A. Camusa Mit Syzyfa (1942) przy okazji snucia filozoficzno - literackich refleksji nad kondycją "człowieka absurdalnego" - bohatera "naszych czasów"

Zostawiam Syzyfa u stóp góry. Człowiek zawsze odnajdzie swój ciężar. Syzyf uczy go wierności wyższej, tej, która neguje bogów i podnosi kamienie. On także mówi, że wszystko jest dobre. Świat bez władcy nie wydaje mu się ani jałowy, ani przemijający. Każda z cząsteczek kamienia, każdy poblask minerału w tej górze pełnej nocy same w sobie tworzą świat. Aby wypełnić ludzkie serce, wystarczy walka prowadząca ku szczytom. Trzeba wyobrażać sobie Syzyfa szczęśliwym.

- A. Camus
Mit Syzyfa; tłum. J. Guze


Żródła:
1. Marek Bernacki, Marta Pawlus Słownik Gatunków Literackich


2 komentarze:

  1. Post w stylu "familiarny ton", jakby mi babcia opowiadała. :D

    Ale porządnie, trzeba przyznać, opracowałaś powiastę filozoficzną.

    Odwołania do Camusa (nie tylko tu, też w poprzednich postach) - pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli równie dobrze mogłabym zacząć od: "Drogie dzieci..." ? :D

    OdpowiedzUsuń